Kuba Mikołajczak
Już po kilku dniach używania polskiego asystenta Google można
śmiało stwierdzić że jest on jak najbardziej przydatny w domu jak i w pracy. Praktycznie
dostaliśmy od Google swojego prywatnego pomocnika do obsługi swojego smartfona.
Może on nam ustawić budzik, podać pogodę całodniową dla danego miasta czy pomóc
pokonać drogę do pracy.
Google oferował nam również nową, testową wersje
aplikacji Google Lens (w polskiej wersji Obiektyw Google). Pozwala nam ona przy
pomocy nakierowanego na daną rzecz aparatu skopiować tekst (np. nr telefonu lub nazwę
swojej ulubionej restauracji), rozpoznać rośliny, wyszukać podobnych produktów
czy skanować kody kreskowe i QR. Jeśli idziemy przez miasto i widzimy plakat z
informacją o koncercie swojej ulubionej gwiazdy wystarczy najechać aparatem na
datę wydarzenia i po prostu ją kliknąć. Po chwili otworzy się kalendarz i już na
pewno nie zapomniecie o koncercie
Google Lens
Jest to wersja przedpremierowa więc nie wszystko może zawsze działać. Polskiego Asystenta Google jak i Google Lens uważam za bardzo przydatne i skracające czas wykonywania niektórych zadań.